poniedziałek, 25 sierpnia 2014

Powrót + SPRAWIEDLIWOŚCI nie ma na tym świecie!!!

Hej ;)

Z urlopu wróciłam wczoraj w nocy, miałam być wcześniej, ale o tym za chwilkę...
Jeśli interesuje Was co robiłam podczas urlopu, jak spędziłam tydzień na Majorce to mogę napisać dla Was jakieś posty / fotorelacje bo jest co pokazywać ;)
Urlop byłby cudowny gdyby nie wczorajszy powrót znad jeziora do domku...

Muszę się Wam wygadać bo po prostu jeszcze cała adrenalina ze mnie nie zeszła, trzęsę się, ciągle mam gorączkę i ogólnie nerwówka jak cholera...
Nie wiem co z sobą zrobić, czytałam Wasze blogi dla odstresowania się, ale sama nie jestem w stanie sklecić nic sensownego. Zapewne będzie tak przez kilka najbliższych dni więc z góry przepraszam :(


A więc było tak...

Wracając z Siemczyna do Gdańska jechaliśmy trasą Siemczyno- Czaplinek- Szczecinek- Miastko-Bytów-Kościerzyna - Gdańsk ( piszę dla tych co znają tamte okolice i być może będą mogli mi w jakiś sposób pomóc czy coś doradzić).
Całą sytuacja zdarzyła się w Miłocicach przed Miastkiem.

Było to tak:

Jechaliśmy z Markiem samochodem z prędkością około 70-80km/h ( dozowlone 90), przed nami jechał stary Golfik a przed nim jakiś inny samochód, nazwijmy go X. Pogoda kiepska, chwilę wcześniej była tam ulewa, na drodze było dość szaro, asfalt był mokry. Za nami około 600 m jechał samochód Y który był prowadzony przez młodego chłopaka.

Marek chciał wyprzedzić golfa i ten samochód przed nim, więc włączył odpowiednio wcześniej migacz i powoli zaczął się wychylać na lewy pas ( przekroczył linię rozgraniczającą), jednak zobaczył że golfik również włączył migacz i też chce wyprzedzić samochód X więc schował się za tego golfika, żeby tamten mógł zrobić to pierwszy.

I w tym momencie wszystko się zaczyna. Po lewym pasie nagle coś nam zaświszczało patrzymy a tam wylatuje samochód bodaj renault ( nie pamiętam byłam w szoku) wbija się sowim przodem w bok golfa, spycha go do rowy a sam zaczyna koziołkować i jechać na masce wpadając do rowu....

A my zahamowaliśmy i jakimś CUDEM nic w Nas ani nie trafiło, ani my w nikogo nie wjechaliśmy.
Zatrzymaliśmy się, Marek poleciał do tego samochodu który tak dachował i zaczął pomagać kierowcy wysiąść. Nikomu nic się nie stało, tylko małżeństwo z golfa odczuwało problemy z kręgosłupem. Zadzwoniliśmy po karetkę, straż itd. Szybko przyjechali, pan z renault od razu poleciał do karetki i strażaków przywitał się z nimi po imieniu, gadu gadu i zaczął mówić, że myśmy zajechali mu drogę!

Chłopak który jechał za nami ( samochód Y ) powiedział tylko, że to renault chwile wcześniej go wyprzedziło, a on ledwo to zauważył bo tak gnał. Niestety z uwagi na to, że prawie nic z wypadku nie widział, to stwierdził, że on jedzie dalej i nie poczekał do przyjazdu policji :(


Gdy przyjechała policja, kierowca renault znowu wyleciał do policjanta, "cześć" cześć" i ta sama historyjka, że zajechaliśmy mu drogę, że on nie chciał wjechać do rowu więc wjechał na pobocze ale go zarzuciło i dlatego wleciał na golfa, że jechał może nie całe 80km/h...
hahah wolne żarty...

A co na to policja?
Od razu do Nas wyskoczyli, że jesteśmy sprawcami, tutaj pan z renault jest pokrzywdzony, dokumenciki do kontroli itd... Policjant nie chciał ani naszych zeznań wysłuchać ani pasażerów z Golfa...
Marek powiedział, że nie przyjmie mandatu, bo to nie jego wina, że tamten koleś jechał za szybko, gdy on chciał wyprzedzać nie widział go w lusterku, co więcej kierowca golfa który też za sekundkę miał wyprzedzać samochód X również, twierdzi że tego renault nie widział, więc musiał nagle wyskoczyć. Próbowaliśmy wytłumaczyć, że to renault jechało dużo, DUŻO za szybko, ale jak to policjant stwierdził, to nie istotne ile jechał!!

Policjant powiedział Markowi, że gdy nie przyjmie mandatu to on zabiera mu prawo jazdy za agresywną jazdę, kieruje sprawę do sądu i wtedy sąd uzna, czy może dalej kierować pojazdami, czy też należy mu to prawo jazdy odebrać na stałe...
Od kiedy wyprzedzanie z dozwoloną prędkością jest AGRESYWNĄ jazdą?????

Przyjęliśmy mandat z obawy przed tym, że skoro wszyscy znają tego kierowcę renaulta, który de fakto wszystko spowodował to i tak Nas udupią i tak... sorry ale na znajomości nie ma siły...

Pan z Golfa cały czas nam powtarzał, żebyśmy tego mandatu nie brali, że przecież to nie nasza wina i on wszystko widział. Potwierdzał nasze słowa, że tamten za szybko jechał i że on również go nie widział w lusterku więc musiał jechać z ogromną prękością... Ale kto by nas słuchał?? My tam nic nie mieliśmy do gadania od samego początku!

Renault i Golfik od razu do kasacji....

Całe szczęście, że wymieniłam się numerem z kierowcą Golfa. Dziś do mnie zadzwonił, pytał o zdrowie i powiedział, że idzie dziś do siebie ( do Słupska) na komisariat złożyć zeznania, że cała sytuacja została nie tak opisana, że policjant zastraszył Nas zabraniem prawa jazdy choć nie było ku temu podstaw, zgłosi, że policjant był nie obiektywny i z góry przyjął, że to Nasza wina choć my nikomu nic nie zrobiliśmy. Powiedział, że doniesie, że to ewidentnie "znajomości" i jak to tak, żeby policja tylko jedną osobę przesłuchała jak w całym zdarzeniu brało 5 osób!! Poza tym nasze zeznania są identyczne tylko ten z renault zaczął kłamać...

Co lepsze.. kierowca renault ponoć jak pojechaliśmy zeznał, że my jechaliśmy 50km/h a on co najwyżej 80.... Kierowca Golfa starał się temu zaprzeczyć, ale go również policjant "olał"...

Później z kierowcą Golfa rozmawiał telefonicznie Marek i dowiedział się, że na komisariacie w Słupsku powiedzieli, że musimy wszystko opisać i wysłać do Miastka na komendę. Plan jest taki, że Pan Mietek ( z Golfa) pisze pismo ( jego córka jest prawnikiem) wysyła je Nam, piszemy podobne, gdyż nasze zeznania w tej sparwie są identyczne i wysyłamy do Miastka...

Jak będzie finał?? Cholera wie.... Ja się tylko boję, żeby czasem Nas potem nie ciągali po sądach i nie żądali pieniędzy na jakieś leczenia, rehabilitacje itd... ;(


Umiecie coś doardzić w tej sprawie? Może ktoś znajomy czy z rodziny miał podobną sytuację i wiecie jak to dobrze rozegrać?? Będę mega wdzięczna za wszelkie rady :( 

Ja od wczoraj świruję....
Nawet nie pamiętam, już, że byłam na jakimkolwiek urlopie ;(
Przepraszam, też , ze ten post tali bez ładu i składu, pewnie pełno byków jest, powtórzeń itd ale uwierzcie mi nie jestem w stanie tego porządnie opisać...

Buziaki!!!
Kasik

40 komentarzy:

  1. Ech ale kanał:/ nie wiem co poradzić

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. nooo.... po prostu masakra :( mam nadzieję tylko, że to odwołanie i te wszytskie pisma coś pomogą :(

      Usuń
  2. O matko, straszna historia :( nawet nie wiem co doradzić...
    Trzeba się nastawić optymistycznie, no przecież to nie Wasza wina... Trzymaj się :*

    OdpowiedzUsuń
  3. Kurcze, współczuję! :-(. Może ktoś miał kamerkę zainstalowaną z samochodzie i pomógłby w tej sprawie? :-(. Bo mój tata mówi, że bardzo dużo ludzi tak sobie nagrywa trasę.

    Nie martw się kochana,wszystko się ułoży! ;-*
    Pozdrawiam cieplutko! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. My mieliśmy.... pokazaliśmy filmik starżaką, świadką, kierwowcy karetki i policjantom, ale oczywiście policjant i facet z Renault zapierali się, że to widać, że zajechaliśmy drogę....to nic, że cała reszta twierdziła, że tak nie było i wcale to nie jest tak pokazane na nagraniu... ale wiesz jak to jest, słowo policjanta święte!

      Usuń
  4. Albo kamerka w samochodzie albo gdzieś na drodze może? Kurcze, ale 5 głosów jest przeciwko temu dziadu z Renault. Szkoda, że nie nagrałaś tego zdarzenia chociażby dyktafonem w telefonie. Cała klika może by wtedy poleciała... :/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. mieliśmy kamerkę, ale policjant jako jedyny z kierowcą z Renault stwierdzili, że to nagranie tylko Nas obciąża, o dziwo kierwoca z Renault póki nie przyjechały żadne służby chyba z 5 razy pytał czy ta kameraka rejestruje prędkość....ale niestety nie :( widać bardzo mu na tym zależało, żeby nie było widać ile jechaliśmy my.. bo wtedy nie mógłby udawać, że jechał 80 :/

      Usuń
  5. Wakacji na Majorce zazdroszczę, ale sytuacji współczuję. Nie ma tego jak rozegrać jak nie ma dowodów.. nie zazdroszczę i życzę powodzenia w walce.

    OdpowiedzUsuń
  6. Powiem Ci, że przeczytałam Twój post i jestem w głębokim szoku, że policjanci się tak zachowali. A już "Znajomości" działają na mnie jak płachta na byka... Teraz nic nie załatwisz bez znajomości a ta sytuacja, którą opisujesz jest tego dowodem. Nie wiem co Ci doradzić, ale ja na pewno walczyłabym o sprawiedliwość.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Będziemy wlaczyć, tymbardziej że mamy tyego Pana Mietka który brał we wszystkim udział i on trzyma naszą stronę, bo wszystko widział jak co się działo...
      miejmy nadzieję, że wszystko jakoś się dobrze potoczy...

      Usuń
  7. Odpowiedzi
    1. w dzisiejszych czasach najważniejsza sprawa to dobre znajmości :/

      Usuń
  8. No wiadomo! Wszystko po znajomości :/ Boże, co za ludzie chodzą po tym świecie. Kiedyś stałam z mamą na skrzyżowaniu... ulica była oblodzona, a samochód skręcał przy prędkości około 50km/h i walnął w nas. Do kogo policja miała pretensje? :D no oczywiście, że do nas! Mój (teraz już mój :D) samochód klepnięty i to tak, że koła nie dało się wyprostować, a tamtego lusterko zbite. I przez tydzień auta nie mieliśmy. No paranoja. A policja do nas jakbyśmy to my byli sprawcami wypadku. Naprawdę. Gdzie jest sprawiedliwość na tym świecie? To ich praca by poznawać fakty a nie słuchać znajomych!
    Ręce opadają :/.
    Dobrze, że nic Wam się nie stało.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No tak prezcież zapewne stałyście nei tak jak trzeba.. masakra co się dzieje u Nas w kraju. Nic dziwnego , że każdy unika policji jak może skoro tam są same znajmości... zero sparwiedliwości!! z najporządniejszego człowieka potrafią zrobić kryminalistę :/

      Usuń
  9. Niestety nie wiem co mogłabym doradzić. Ale trzymam kciuki za pozytywne zakończenie tej sprawy. Jedyne co mogę polecić na przyszłość to zamontować sobie kamerkę w samochodzie. Koszt około 150 zł (razem z kartą pamięci), a zawsze potem można udowodnić jak było naprawdę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. mieliśmy... ale polictant uznał, że to nagranie Nas obciąża, bo nie wązne ile przekroczyliśmy linię rozgraniczająca pasy. Ważne, że to zrobiliśmy...i to nic, że my jakoś jeszcze zdąrzyliśmy się schować, zahamować itd... a to przecież też wymaga czasu, więc to nie było tak, że nagle wyskoczyliśmy na lewy pas...

      Podejrzewam, że facet jechał za szybko ( to akuat jest w 100% pewne),nie zauważył naszego migacza tylko dopiero moment gdy się lekko wychyliliśmy, spanikował, że mu wyjedziemy i wpadł w poślizg, bo było bardzo mokro, no i wyszło jak wyszło...
      Poza tym wyprzedzanie 4 samochodów na raz przy takiej pogodzie to samo w sobie powinno być karalne mandatem... no ale najłatwiej winę było zwalić na Nas

      Usuń
  10. Trudno mi cokolwiek poradzic, bo nawet prawka nie mam, ale trzymam za Was mocno kciuki i licze, ze cala sprawa sie wyjasni!

    OdpowiedzUsuń
  11. Jeszcze bardziej się wkurzyłam, bo mi się skasował tekst który napisałam :/ W skrócie napiszę, że to szczyt chamstwa, że tak Was potraktowali!! Ja bym temu policjantowi pocisnęła tak w nerwach, że by mnie zamknęli za obrazę... Dobrze, że Pan Mietek stoi po stronie prawdy. Tego typa z renault powinni udupić, ale to jak nasza piękna Polska. Mam nadzieję Kochana, że sprawa skończy się dobrze :* Sory, że to napiszę, ale wkurwiają mnie takie akcje, bo też się spotkałam z niesprawiedliwością, więc wiem co czujecie...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Haha daj spokój ja tam zaczełam się znim wykłucać, że jechaliśmy zgodnbei z przepisami i tamten jechał za szybko, nie było go widać, a nawet gdyby było to gdyby miał to dozwolone 90 km/h to do niczego by nie doszło!!
      A on do mnie, że mam się nie odzywać, nie mam prawa jazdy, nie prowadziłam i nie mam w tej sytuacji nic do gadania i go moje zdanie nie interesuje!!! myślałam, że go rozszarpie! **uj jakich mało!!!

      Też mam nadzieję, ze to jakoś się wyjaśni i ułoży... nie rozumie m tylk stronniczości tego policjanta, czemu uwierzył tej jednej osobie, a nie całej reszcie :( czuję sie potwornie oszukana....
      To nie chodzi o to, że chcemy się od winy wymigać, ale o sparwiedliwość, a skoro już policja uważa, że to nasza wina to moim zdaneim tak samo winny jest ten facet z Renault!
      Jechał za szybko, pogoda była kiepska a on wyprezdzał 4 samochody jadące jeden za drugim! To chyba jest bardziej "agresywna" jazda, niż nasza jazda z dozwolona prędkością i chęć wyprzedzenia...

      Usuń
    2. A daj spokój... Normalnie jak słyszę co ta nasza świetna policja odp***dala to normalnie się gotuje w człowieku, że ma takiemu ochotę tylko przyj**ać! Też nie czaje zachowania tego policjanta. I niby czego Ty nie masz prawa się odzywać, skoro uczestniczyłaś w całym tym zdarzeniu i jesteś świadkiem? Co z tego, że nie masz prawka? Jakiś kretyn z tego policjanta! Po prostu takich ludzi powinni wypieprzać na zbity ryj... :/

      Usuń
    3. w 100% się z Tobą zgadzam....po prostu ręce opadają! a policja to niby instytucja której obywatele powinni ufać...
      tymczasem jak widać, zwykły obywatel jak przychodzi co do czego to nie ma nic do gadania.
      Jak widać w tej sytuacji to co ja miałam do powiedzenia było kompletnie nie istotne! zawsze wydawało mi się, że zeznania świadków są najważniejsze i to one prowadzą do rozwiązania tego typu sytuacji, tymczasem okazało się, że rzeczywistość jest inna...:(

      Usuń
    4. Niestety trafia się na różnych kretynów :/ Oby ta sprawa rozwiązała się jednak na Waszą korzyść :*

      Usuń
    5. oby oby... chociaż wątpię :(
      dzięki za słowa otuchy :*

      Usuń
  12. Tak sobie myślę, że powinniście spróbować złożyć skargę, ale wyżej niż na komendzie w Miastku, np. w wojewódzkiej. Bo znając życie, panowie policjanci bedą sobie kryli tyłki. Jest też możliwość złożenia zażalenia do prokuratora. Dużym problemem może się okazać to, że przyjeliscie mandat, co traktowane jest jako przyznanie do winy. Najważniejsze, żeby ewentualne skargi, roszczenia czy wnioski złożyć jak najszybciej, bo z biegiem czasu rośnie ryzyko podejrzenia o mataczenie. Dodatkowo, jako strona w postępowaniu macie możliwość otrzymania odpisów z dokumentów sporządzonych na miejscu zdarzenia, tam pewnie jest nazwisko tego gościa co faktycznie doprowadził do wypadku(kolizji). Warto sprawdzić kto to jest:) Tak czy siak, musicie uzbroić się w cierpliwość:) życzę powodzenia:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też o tym myślelismy... i chyba faktycznie złożymy jeszcze w komendzie wojewódzkiej, bo tak jak mówisz może tam policjanci nie będą kryli się nawzajem...

      Przyjeliśmy bo szczerze mówiąc, faktycznie przestraszyliśmy się tego, że odbiorą Markowi prawko :( bo jak tam wszystko się załatwia po "koleżeńsku" to zapewne by Nas i tak uwalili...
      Na szczęście Pan Mietek (ten z Golfa) powiedział, że on w swoim piśmie napisze, Ze policjant nas zastraszał tym, choć nie było ku temu podstaw, tymbardziej, że w efekcie uznał całą sytuację za kolizję a nie wypadek drogowy, a teortyczeei gdy jest kolizja to nawet policja nie jest potrzebna :/

      Dobrze, że napisałaś o tym odpisie z dokumentów! Na pewno tak zrobimy. Tymbardziej, że Pan Mietek powiedział, że protokół ze zdarzenia jest nie zgodny z jego i naszymi zeznianiami. O ile w ogóle możn amówic o naszych zeznaniach, bo i tak nikt Nas nie słuchał...

      Dzięki za pomoc:*

      Usuń
  13. Niezła akcja... Współczuję. Nie wiem co poradzić. Mam tylko nadzieję, że jakoś się to rozwiąże...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. nie wesoła :( też na to liczę, ale mam masę wątpliwości :(

      Usuń
  14. To co dzieję się teraz ze służbami porządkowymi to jest śmieszne ! Na szczęście nic wam się nie stało !! Ale nie odpuszczajcie tak łatwo . Mam nadzieję że tam w Słupsku u tego golfika coś poradzą z tym ! I że te Renault nie zostanie bez winy ;/ tożto śmiech ;/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj tak mieliśmy bardzo dużo szczęścia!
      Walczyć będziemy na pewno, jednak nie liczę, że coś uda nam się zdziałać.
      Nadzieja jednak zawsze pozostaje...może jakiś cud się zdarzy...

      Usuń
  15. Mam prawko i nieraz widze do sie dzieje na drodze. Masakra :/

    OdpowiedzUsuń
  16. Współczuję, nie mogę sobie nawet tego wyobrazić.

    OdpowiedzUsuń
  17. A zapowiadał się świetny wyjazd...

    OdpowiedzUsuń
  18. Współczuję.

    Przygotuj się na ciąganie po sądach, wiem coś na ten temat to raz a po 2 z policją ciężko wygrać i żeby Wam dodatkowe koszty nie doszły za sprawę, bo jak przegracie to za wszystko będziecie musieli płacić. Miałam wypadek niedawno i miałam świadków że to nie moja wina ale zrezygnowałam z sądu bo jakbym przegrała i doszedł by mi kolejny tysiak za sprawę to wolę 2 stówy za mandat zapłacić i mieć z głowy :)

    OdpowiedzUsuń
  19. Póki co ograniczymy się do skargi i zobaczymy co odpowiedzą. A orientujesz się jak to jest, czy pomimo tego że OC nam wszystko pokrywa, to potem Ci "poszkodowani" moga Nas zaskarżyć jeszcze z prawa cywilnego i rządać dodatkowej kasy / odszkodowania czego już OC nie będzie pokrywało?? Bo tego najbardziej się boimy....

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każdy pozostawiony komentarz! :* wywołuje to za każdym razem uśmiech na mojej twarzy i motywuje do dalszego pisania :)
Jeśli Ci się spodobał mój blog zapraszam do obserwacji ;)
Zawsze odwiedzam osoby komentujące, nie musisz zostawiać linka do swojego bloga, na pewno go znajdę ;)