Wybaczcie, że jestem tutaj coraz rzadziej... w najbliższym czasie będzie ciężko to zmienić. Pochłaniają mnie przygotowania do ślubu. Przeglądam sukienki, szukam fajnych zabaw na wesele, piosenek, myślę nad podziękowaniami dla gości i rodziców, obmyślam wystrój sali i kościoła. Niby nic takiego, a bywają całe popołudnia gdzie szukam czegoś i nic mi nie odpowiada :(
W dodatku po 8 godzinach w pracy które spędzam przed monitorem i kolejnych kilku w domu (w poszukiwaniu wszystkiego co ze ślubem związane) oczy dają mi mocno w kość... Byłam u okulisty i mam ograniczyć korzystanie z komputera, ale niby jak??
Nie będę Wam tutaj dłużej przynudzać, chciałam tylko przeprosić i jednocześnie ostrzec, że moja aktywność na moim blogu jak i na Waszych może spaść z czego wcale zadowolona nie jestem :(
A tymczasem, na dziś zaplanowałam recenzję mojego kolejnego Lushowego ulubieńca. Zapraszam na post o maseczce Mask od Magnaminty !
Maska Magnaminty to głęboko oczyszczająca maska do twarzy i pleców. Glinka i świeża mięta docierają w głąb skóry, wyciągają zanieczyszczenia z porów, co daje niesamowite uczucie odświeżenia. Zawiera mnóstwo ziaren Aduki złuszczających suchą skórę, wanilię w celu złagodzenia zaczerwienień oraz miód, aby uspokoić skórę.
Nadaje się do większości typów skóry, z wyjątkiem wrażliwej z uwagi na zawartość mięty pieprzowej. Dzięki zawartości żelowego bentonitu maska głęboko oczyszcza poryjednocześnie je zwężając.
Maskę nakładamy na oczyszczoną skórę twarzy, szyi i pleców. Pozostawiamy na maksymalnie 15 minut, a następnie zmywamy ciepłą wodą, masując skórę. Należy omijając okolice oczu. Maska Magnaminty zachowuje świeżość przez okres do czterech miesięcy. Nie trzeba przechowywać jej w lodówce.
Skład : Bentonite Gel
,
Kaolin
,
Honey (Mel)
,
Talc
,
Ground Aduki Beans (Phaseolus)
,
Glycerine
,
Evening Primrose Seeds (Oenothera biennis)
,
Peppermint Oil (Mentha piperita)
,
African Marigold Oil (Tagetes erecta)
,
Fair Trade Vanilla Absolute (Vanilla Planifolia)
,
*Limonene
,
Fragrance
,
Methylparaben
,
Chlorophyllin
Składniki zaznaczone kolorem zielonym są pochodzenia naturalnego :) Skład jak widać rewelacyjny :)
Cena: 9,95 euro / 125g
Nie jest to mało, jednak patrząc na jakość, działanie i wydajność to cena jest jak najbardziej w porządku.
Zapach maseczki jest dość intensywny, mocno miętowy. Jak dla mnie zapach mięty pieprzowej jest rewelacyjny więc według mnie zapach jest na plus, chociaż domyślam się, że nie każda z Was lubi takie zapaszki.
Maska jest gęsta i kremowa, nie ma większych problemów z nałożeniem jej na twarz. Przywiera do naszej cery więc nie ma obaw, że gdzieś nam spłynie.
Kolor jak widać na zdjęciu jest zielony ( oj tak jestem spostrzegawcza) :P Maseczka posiada w sobie również drobne brązowe ziarenka (ziarna Aduki). Cała konsystencja, kolor i te drobinki kojarzą mi się ze smokami :D I tak też po nałożeniu wyglądamy :P
Zmywa się przyzwoicie a przy okazji, za jej pomocą wykonujemy peeling naszej twarzy. Takie 2 w 1 :) Maskę używam jedynie na twarz, nie mam potrzeby stosowanie jej na plecy, choć podejrzewam, że i tam potrafiłaby zdziałać cuda :)
Pomimo, że maseczka nie jest przeznaczona do cery wrażliwej (a ja taką zdecydowanie mam) nie podrażniła mnie ani nie wywołała żadnego dyskomfortu. Troszkę się bałam, że będzie za mocna dla mnie ale okazała się idealna :)
Maska super oczyszcza pory, przy okazji je zwężając. Rozjaśnia cerę, wygładza, odświeża a przy tym wszystkim ją nawilża. Nie wiem jak to możliwe ale tak właśnie jest. Podczas trzymania maseczki na twarzy jest wyczuwalne delikatne ściągnięcie, jednak zaraz po zmyciu już nie mam tego uczucia.
Uwielbiam to uczucie chłodzenia które zawdzięczam zawartości mięty. Od czasu do czasu chowam ją w lodówce, wtedy efekt odświeżenia i chłodzenia jest jeszcze lepszy.
Dodatkowo zauważyłam, że pomimo tego, że jest to dość silny kosmetyk to nie wywołuje dodatkowych podrażnień na cerze, a wręcz koi te które powstały wcześniej. Ilość nowych wyprysków zmniejszyła się, a gdy już jakieś powstaną to dużo szybciej się goją i znikają.
Zaczerwienienia są znacznie zmiejszone, a cera genialnie oczyszczona i okojona. Czego chcieć więcej???
Producent wywiązuje się ze swych obietnic w 100%!
Produkt genialny, szkoda tylko, że tak słabo dostępny w PL :(
Znacie ten kosmetyk? Jakie maseczki Wy stosujecie i polecacie?
Buziaki!!!
Kasik
Wygląda niezbyt zachęcająco, ale miałabym chęć wypróbować coś z lusha
OdpowiedzUsuńto fakt, ale najważniejsze jest to jak działa :)
UsuńMnie właśnie w ślubach przerażają te całe przygotowania. Chyba nie wiedziałabym za co się zabrać :P
OdpowiedzUsuńJa bardzo lubię zapaszek mięty, więc z chęcią bym go wypróbowała, bo myślę, że mógłby mi się spodobać :)
Ja chwilami wpadam w ogromną panikę :D nie wiem co jak zrobić, jak zorganizować... przed samym ślubem to wogóle chyba padne na zawał :P
UsuńJa chyba bym miała tak samo :P
UsuńNigdy nie miałam ale chciałabym zapoznać się bliżej z tą firmą :)
OdpowiedzUsuńmoże kiedyś nadejdzie ten piękny dzień i Lush otworzy się w PL...
UsuńUżywałam jej kiedyś, ale dla mnie była chyba za mocna ;/
OdpowiedzUsuńczemu tak uważasz? podrażniła Cię?
UsuńSmocza maska wygląda super :D Ślub w tej chwili najważniejszy, więc nic się nie martw :)
OdpowiedzUsuńOj na nią mam ochotę bardzo ;( teraz to mnie jeszcze bardziej zachecilas!
OdpowiedzUsuńPoluj na allegro ;)
UsuńSkłąd rewelacyjny:) Ten Metylparaben kłuje troche w oczy, ale jest ok:)
OdpowiedzUsuńA tam smoki! Ropuchy ;-)
OdpowiedzUsuńOooo masz rację!! Ona faktycznie na twarzy wygląda jakby się było taką wielka ropuchą :D
Usuńnie ważne jak się wygląda po nałożeniu, ważny efekt po ;-) Jeśli działa to dobry zakup.
OdpowiedzUsuńSzkoda, że nie nadaje się do mojej cery, a Lush zachwyca po prostu, począwszy od powstawania tych kosmetyków po składy ;))
OdpowiedzUsuń