Cześć :*
Ostatnie tygodnie to dla mnie jakiś
kosmos. Zero wolnego czasu :( Co więcej w najbliższym czasie nie
zapowida się, że będzie lepiej. Jest mi przykro, że tak "zapuściłam"
bloga. Zastanawiam się nawet czy chwilowo nie odpuścić sobie i wrócić za
jakiś czas gdy w końcu wszystko jakoś zostanie ogarnięte.
Przygotowania
do ślubu dają się we znaki, dodatkowo czeka Nas komunia Marka
chrześniaka i chrzciny mojego. Zdrowie coś zaczęło mi znowu szwankować,
a nawet nie mam kiedy iść do lekarza. Przyjaciółka się obraża, że nie
mam czasu się z nią spotkać... :( Już jestem zmęczona tym wszystkim.
Jeśli chodzi o ślub to cały czas walczę z dekoracjami sali. Robię je sama więc "trochę" zabiera to czasu i energii.
Wydawało mi się, że co to jest wybrać zaproszenia, wierszyki, zabawy weselne itd. Żeby Wam nie skłamać to wybór zaproszeń, tekstu do środka itd zajął nam z Markiem ponad 2 tygdonie. W efekcie skończyło się tak, że sama zaprojektowałam całe zaproszenia bo w necie nie było nic co Nam obojgu by pasowało.
Obecnie potrafię siedzieć kilka godzin i ogladać torty weselne - przeważnie i tak się kończy, że żaden mi się nie podoba, a jak się podoba to nie oszukjmy się nikt w Polsce czegoś takiego nie wykona za przyzwoitą cenę.
Z takich przyjemniejszych rzeczy to w piątek zaczynamy chodzić na kurs tańca :) Mam nadzieję, że nie połamię nóg i że nauczymy się ładnie wywijać na parkiecie. Pierwszy taniec to coś co chyba najbardziej z całego ślubu i wesela mnie przeraża.
Powoli wpadam w panikę, że nie zdążymy ze wszytskim na czas. Bardzo dużo rzeczy zostało do zrobienia/ kupienia/ zamówienia.
Nie mam fryzjerki, a makijażystka którą znalazłam ostatnio nie odpisuje mi na maile. Chciałam już umówić się na makijaż próbny ale teraz to nie wiem czy nie powinnam zacząć szukać kogoś nowego :( Jeśli ktoś z Was jest z Trójmiasta i ma kogoś poleconego to koniecznie dajcie znać!!
Całe szczęście, że mam już sukienkę i buty, choć i tutaj nie było łatwo :) Pozostaje mi jeszcze kupno odpowiedniego stanika. Jakoś na dniach muszę wybrać się do brafitterki którą mam nie daleko domu. Mam duży biust, a mały obwód pod i dostanie stanika w dobrym rozmiarze graniczy czasem z cudem. Do sukienki muszę mieć stanik bez ramiączek który utrzyma moje piersi - rozważam zakup Wonderbra. Może miałyście?
Obrączki niby wybraliśmy ale Marek coś ostatnio chyba zmienił zdanie... Ja bym chciała klasyczne złote, a Marek tytanowe... Dla mnie takie wyglądają jak kawał blachy na palcu :P Poza tym mamy złoto które można przetopić na obrączki - co wyjdzie duuużo taniej niż kupno całkiem nowych.
Marek nie ma garnituru - bo od roku powtarza, że schudnie i bez sensu kupować. Oczywiście podejrzewam, że nie zrzucił ani grama ale co tam....
Na poprawiny nie mam sukienki - w dodatku nic w sklepach mi się nie podoba. Zawsze tak mam, że jak muszę coś kupić to nic mi sie nie podoba, a jak idę od tak na zakupy to zawsze coś fajnego się trafi.
Zaczęlismy też akcję szukania tanich napoi, soków i wódki. Ponieważ mamy poprawiny to liczymy 0,7l wódki na osobę. Oprócz tego jakieś winka i piwo - tylko nie jesteśmy pewni w jakich ilościach. Co do "zapitki" to planujemy po 2l napoju gazowanego i 1l soku. Co o tym myślicie? Woda, kawa i herbata będzie w knajpce bez ogarniczeń.
Menu z restauracji musimy troszkę przerobić bo nie wszystko nam w nim pasuje. M.in. mamy w nim dużo ryb a to chyba nie koniecznie najlepszy pomysł na lato.
Mam pomysł aby podczas wesela np. przed oczepinami wszyscy wyszli na dwór i wspólnie puszczali lampiony. Tylko nie wiem jak to zorganizować, bo co DJ powie "Teraz wychodzimy i puszczamy lampiony"? Poradźcie coś :)
Cały czas nie wiemy gdzie będziemy mieszkać po ślubie :( A dosłownie każdy nas o to pyta. Ceny wynajmu mieszkań w trójmieście ( mówię o dzielnicach dobrze skomunikowanych i bliżej centrum) są czasem kosmiczne i za 2-pokojowe mieszkanko wraz z opłatami musimy liczyć ok. 1800 zł :/ ( a to wcale nie w jakimś super stanie) a to prawie nasza jedna pensja :( Za to mieszkanie z rodzicami wyjdzie o niebo taniej ale też dużo mniej komfortowo. Na kredyt nie mamy co liczyć bo Markowi kończy się umowa na koniec lipca a mi sierpnia...
To by było na tyle moich żali... Wiecie jest ich dużo więcej ale nie chcę Was zanudzać ;) Wiem, że ten post jest troszkę chaotyczny i pewnie mało komu będzie chciało się do przeczytać w całości ale mi on bardzo pomógł. Dobrze było to wszystko z siebie wyrzucić.
Może
macie na zbyciu trochę wolnego czasu i chcecie się nim ze mną
podzielić? Albo macie jakiś magiczny sposób na wydłużenie doby bądź
przeżycie bez snu???
Buziaki!!!
Kasik
Kochana, niestety nie mam takiej mocy, żeby wydłużyć, dobę, choć też bym tego bardzo chciała:) Współczuję Ci tej gonitwy za wszystkim, jeśli o mnie i planowane wesele chodzi, to na dodatki typu tort, zaproszenia, ozdoby i inne taki kompletnie nie zwracam uwagi. Byle tort był dobry, zaproszenia ładne a ozdoby nie przesadzone. To nie te rzeczy są najważniejsze w tym dniu, tylko Wy!:) Ja wiem, że chce się gościom pokazać z jak najlepszej strony, ale mnie ich zdanie mało by obchodziło w tej kwestii:) Moja rodzina jest taka, że dać im wódki, bigos, schabowego i dobrą kapelę do zabawy i wszystko jest ok!:) Nie muszę mieć wszystkiego super-esktra: szkoda mi na to nerwów i czasu. Najważniejsze jest to, że to będzie najpiękniejszy dzień w moim życiu, choćbym nawet do tego ślubu w dżinsach poszła:D Co do makijażystki to już szukaj innej, bo chyba ta osoba jest nie poważna, skoro Cię olewa, a braffiterka - osoba wręcz niezbędna w przygotowaniach ślubnych:)
OdpowiedzUsuńRozpisałam się:) Kasiu pamiętaj, że to Ty i Twój przyszły Mąż jesteście najważniejsi, a reszta jest na drugim planie:) Nie warto się przejmować dodatkami i tą całą otoczką;) Życzę wszystkiego najlepszego!
PS. I powodzenia na kursie tańca - na pewno dasz sobie radę:)
Dziękuję Ci za tak miłe słowa! :*
UsuńMasz rację w tym co napisałaś, cała otoczka jest w jakimś tam stopniu ważna ale nie najważniejsza.
Ja już niestety taka jestem, że ciagle się przejmuje i staram się robić wszystko na maksa choćby miała paść trupem ze zmęczenia. Chyba też nie potrzebnie naczytałam się w necie jak ważny jest wystrój i cały wygląd wesela. Ostatecznie to od gości zależy jak uda się zabawa a nie od tego czy są ładne kwiaty w wazonie.
Moja rodzina jest pod tymi względami jest podobna do Twojej, ale narzeczonego już nie koniecznie...:(
Dlatego tak się staram.... a w dodatku nareczonego brat bierze ślub 1,5 m-ca po nas i ciągle powtarza jak to u nich będzie super, a u nas to tak próba przed ich weselem :(
Jeszcze raz dziękuję :* Dodałaś mi sporo otuchy ;)
Próba przed weselem? Matko, może Twój szwagier powinien jakieś koncerty/eventy organizować, bo tak naprawdę to chyba tylko o to mu chodzi. Wiesz co? Nie przejmuj się nim, tylko mu współczuj, bo on najwyraźniej nie potrafi cieszyć się z najważniejszego dnia w swoim życiu, nie umie znaleźć w tym wszystkim uczucia i szczęścia (przynajmniej tak mi się wydaje). Nie poddawaj się presji, bo będziesz nieszczęśliwa:) Nie patrz na innych, tylko na siebie:)
UsuńTrzymajcie się cieplutko:*
Coś w tym jest. On robi jakieś chore zawody kto będzie miał lepsze wesele itd. Potrafił mi nawet powiedzieć, że on zaprasza tylko tych "nadzianych" bo chce żeby wesele mu się zwróciło :/ Coś nienormalnego...
UsuńWiem, wiem staram się jak mogę ale czasami cieżko "olać" takie gadanie bo potrafi na prawdę podłe rzeczy mówić...
Mi jest dobrze bez ślubu i całej tej otoczki :) Czasami jak czytam lub słucham opowieści o przygotowaniach do ślubu to widzę to jak drogę krzyżową, bo mało komu sprawia to radość. Moje koleżanki zawsze jęczały - a to trzeba z zaproszeniami pojechać na drugi koniec Polski, a to menu wybrać, salę itd Gdzieś po drodze gubi się cały sens tego wszystkiego...
OdpowiedzUsuńDla mnie ślub jest bardzo ważny ale rozumiem ludzi którzy z niego rezygnują. Co jak co przygotowania chwilami są miłe ale znacznie wiecej jest stresu. Niby takie głupie bzdury a siedzi się nad nimi godzinami i wymyśla co jak ma być...
UsuńTeż mam takie rozterki przedślubne, więc doskonale Cie rozumiem :)
OdpowiedzUsuńMy chyba zamieszkamy u mojego z teściami- przynajmniej na początek, bo szkoda pieniędzy na wynajem, a na początku lepiej sobie troszkę odłożyć. Jakoś to wszystko Wam się ułoży, powodzenia ;*
Dobrze wiedzieć, że nie tylko ja mam takie "problemy" :)
UsuńNo podejrzewam, że u Nas też się pewnie tak skończy...
Dzięki :*
Ja się na ślubnych sprawach nie znam, nie mam wprawy:D tzn kiedyś miałam już wziąć ale się rozmyśliłam;) także nie pomogę, ale trzymam kciuki;)
OdpowiedzUsuńcałe szczęście, że rozmyśliłaś się przed a nie po ;)
Usuńdzięki :*
Pomysł z tymi lampionami jest świetny :) A DJ mógłby coś powiedzieć w stylu, że teraz zaprasza wszystkich na zewnątrz, a co tam :)
OdpowiedzUsuńMusimy z nim porozmawiać na ten temat :)
UsuńTak to jest przed ślubem :) Fryzjera poelcam w Gdansku w salonie 'Suszarka' tani nie jest ale jest mega, zreszta to narzeczony mojego K siostry a kolejki do niego sa ze ho ho ;)
OdpowiedzUsuńOooo nie znam tego salonu ale napewno sparwdzę ;)
Usuńdzięki za info :*
Oj mi też przydałoby się parę dodatkowych godzin w dobie ! :) Ale spokojnie my tu czekamy :*
OdpowiedzUsuńDobra Kochana, ponarzekałaś sobie tutaj, wylanie swoich żali ma moc terapeutyczną, ale teraz czas na spięcie pośladków i do roboty. Nikt za Ciebie nie zrobi, głowa i cycki do góry!
OdpowiedzUsuńPs. Mam nadzieję, że Cię tym komentarzem nie uraziłam, ale wierze, że czasem kopniak w tyłek przynosi więcej niż pogłaskanie po główce;) Będzie dobrze! Grunt to nastawienie i wiara w swoje możliwości.
Dzięki za postawienie mnie do pionu :D
UsuńP.S. Ja nie z tych co się raz dwa obrażają :D
Super!:) to teraz czekam na posta, ze juz po wszystkim, ze stanik kupiony, fryzjerka i makijazystka ugadana, a ozdoby zrobione. Bedzie dobrze:)
UsuńOk ;) Spinam poślady i biorę się do roboty ;)
UsuńMnie dopiero to czeka.. bo w grudniu były zaręczyny i gdzieś za 2-3 lata ślub i całe szczęście :)
OdpowiedzUsuńMnie dopiero to czeka.. bo w grudniu były zaręczyny i gdzieś za 2-3 lata ślub i całe szczęście :)
OdpowiedzUsuńhehe to masz jeszcze sporo czasu ;)
UsuńJa już jestem po i naprawdę wiem, ile to pochłania czasu... ale dasz radę, trzymam kciuki :) potem się to już tylko dobrze wspomina :)
OdpowiedzUsuńpóki sam ktoś przez to nie przechodzi to nie ma pojęcia ile na to wszystko potrzeba czasu i energii - ja wcześniej też byłam tego nie świadoma :P
Usuńdzięki :*
Kasiu nie warto martwić się na zapas! Będzie dobrze ;* zobaczysz :) Trzymam kciuki by wszystko wyszło po Twojej myśli :)
OdpowiedzUsuńKasiu życzę powodzenia :))
OdpowiedzUsuńOby ten dzień był najpiękniejszym dniem Twojego życia :**
dziękuję :*
UsuńWitam cię Kasiu serdecznie. Super bierzesz ślub to naprawdę niesamowity dzień i nawet powinnaś dać sobie spokój narazie z blogiem przecież on nie ucieknie. To ma być najpiękniejszy dzień twojego życia i postaraj się, żeby taki był. Pozdrawiam cię i życzę ci wszystkiego dobrego, na nowej drodze życia.
OdpowiedzUsuńNo widzę, że u Ciebie także z przygotowaniami ślubnymi nie jest łatwo :) Mój brat ma ślub w sierpniu i też nie wszystko jeszcze zorganizowane. Oni mają niestety taki minus, że siedzą w Anglii, więc jak przyjeżdżają tu na chwilę to wtedy wszystko załatwiają. Mam nadzieję, że ze wszystkim zdążą. Ja jestem świadkową i jestem przerażona, bo kompletnie nie wiem co będę miała robić :P Jeśli chodzi o zaproszenia i takie graficzne sprawy to my się tym zajmujemy, w końcu mój ma firmę reklamową :D hehe I pewnie wódkę też będziemy im załatwiać, możliwe, że od znajomego, który ma knajpę, no ale zobaczymy czy się uda. Zawsze to trochę taniej wyjdzie :)
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że ze wszystkim sobie poradzicie i to będzie na prawdę piękny dzień dla Was :) :*
Ja już jestem po wszystkim 2,5 roku, więc mam doświadczenie:)
OdpowiedzUsuńTortu też szukałam długo, wybrałam w końcu jakiś, ale oczywiście cukiernie w moim mieście nie mają takich umiejętności, zrobili jak umieli, gościom bardzo się podobał.
Zaproszenia też mieliśmy ładne, nie chwaląc się.
Co do biustonosza-też mam spory biust i przy takim biustonosz bez ramiączek się by nie sprawdził, no chyba, że sukienką go dodatkowo przyciśniesz:) Ja miałam gorset z fiszbinami i byłam bardzo zadowolona. Dodatkowo gorset miał obniżone zapięcie z tyłu tak, żeby nie wychodzić spod sukienki.
Nie przejmuj się tak wszystkim, bo widzę, że więcej Ci to sprawia stresu niż radości:)
oho.. To ładnie masz... Ja to się boję co będzie jak ja będę wszystko szykować... Przeraża mnie to, co piszesz :P
OdpowiedzUsuńbo to jest przerażające :D
UsuńPo tym jak przeczytałam co napisałaś to osobiście cieszę się, że ja mam już to za sobą i nie muszę się stresować i myśleć o wszystkim ponownie. Raczej w moim wypadku nie będzie ponownego ślubu, więc ja już jestem po bezpiecznej stronie :P Pamiętam, że u mnie to też było trzęsienie ziemi. Najgorsze to przygotowania do ślubu, a potem jakoś już leci jak nadejdzie ten dzień :)
OdpowiedzUsuńJa mam ślub w czerwcu :-)
OdpowiedzUsuńW sumie też bym nie pomyślał, że z przygotowaniami do ślubu jest tyyyyle roboty :) Szczególnie, że jak czytam wzięłaś sobie sporo na głowę. A może "wykorzystaj" przyjaciółkę i umówicie się na wspólne przygotowywanie dekoracji, pogadacie a przy okazji szybciej je zrobisz ;) Póki nie macie pewnej pensji, mieszkanie z rodzicami chyba jest najlepszym wyjściem.
OdpowiedzUsuńWitaj :) Piszesz bardzo dobrze, Twoje teksty przepelnione są pasja i klimatem wyczuwalnym od razu po wejsciu na Twojego bloga :) Zaczynam regularnie sledzic Twoje blogowe poczynania z nadzieja, ze wpisow będzie pojawiało się coraz więcej :) Piszesz naprawdę swietne teksty :) Lubię dobra lekture :) Piszesz gdzies jeszcze? Jesli tak chetnie sprawdzę :) Pozdrawiam ciepło, gratuluję talentu :)
OdpowiedzUsuń